Kawa i pestki moreli
|
Dziś do kawy miałam na przekąskę pestki z moreli. A dokładniej to jądra pestek z moreli. Kupione na dziale ze zdrową żywnością, stanowiły odmianę dla tradycyjnych przekąsek, które najczęściej są słodkie – otóż pestki te są gorzkie, a nawet bardzo gorzkie. Zjadłam tylko kilka i starczyło na cały dzień :)
Poczytałam sobie również trochę na ich temat, ciekawe jest to, że informacje są skrajne i połowa artykułów je zachwala i podaje między innymi jako doskonały lek na raka, a druga połowa przeczy tym informacjom podając brak badań udowadniających tę tezę.
Zwolennicy zdrowotnego działania pestek z moreli podają, że zawiera ona witaminę B17 (amigdalina) i to właśnie ona ma skutecznie zapobiegać rozwojowi nowotworom, a także leczyć osoby chore. Przeciwnicy podają, że żadne badania nie pokazały związku leczniczego, a także przypominają, że pestki te zawierać mogą śladowe ilości cyjanku, które przy przekroczonym spożyciu powodować mogą zatrucia lub nawet śmierć (chociaż nie znalazłam żadnego artykułu, który opisywałby przypadek śmierci po zjedzeniu pestek z moreli). W stanach Zjednoczonych amigdalina nie została zakwalifikowana jako środek leczniczy, tymczasem w Meksyku kliniki leczą chorych na raka między innymi tym sposobem.
Wierzyć, nie wierzyć – oto jest pytanie ;) Spożywanie pestek w rozsądnych ilościach nikomu zaszkodzić nie powinno, a jeśli ma dodatkowe aspekty zdrowotne, to bardzo dobrze. Szkoda tylko, że są tak bardzo gorzkie – wolałabym, żeby smakowały jak migdały :)
Jedliście kiedyś? Wierzycie w ich skuteczność w zapobieganiu nowotworom?
Na pewno takie jedzenie jest zdrowe w małych ilościach. Od zawsze jedliśmy owoce z pestkami albo nawet niekiedy sobie je przez przypadek dawkowaliśmy ale nikt w dzieciństwie nie zachorował przez pestki. Wiadomo, że kiedyś i lewatywa była częściej stosowana. Na pewno gdy zachorujemy na raka, to pestkami można się wesprzeć, w końcu witamina B17 to ciekawa opcja :)